Strona:PL Doyle - Dolina trwogi.pdf/131

Ta strona została skorygowana.

wypalony żelazem. Był to trójkąt w kole. — Czy wiesz, co to znaczy?
— Nie wiem i nie dbam o to!
— A zatem się dowiesz. To ci obiecuję. Nie będziesz długo czekał. Może Miss Ettie opowie ci coś o tem. Co do ciebie, Ettie, przyjdziesz do mnie na kolanach. Słyszysz, dziewczyno? Na kolanach. I wtedy powiem ci, jak cię ukarzę. Nawarzyłaś piwa... i na Boga, wypijesz je! — Obrzucił ich wzrokiem pełnym wściekłości. Potem odwrócił się i za chwilę drzwi z trzaskiem zamknęły się za nim.
Mc Murdo i dziewczyna stali czas pewien w milczeniu. Potem objęła go rękoma.
— Oh, Jack, jaki dzielny jesteś! Ale to na nic się nie przyda... musisz uciekać. Tej nocy — Jack — tej nocy! To jedyny twój ratunek. On cię zabije. Czytałam to w jego straszliwych oczach. Cóż znaczysz ty, wobec ich dwunastu z Mistrzem Mc Gintym i całą Lożą?...
Mc Murdo uwolnił się z jej uścisku, ucałował ją delikatnie posadził w krześle.
— Cicho, najdroższa, cicho! Nie lękaj się o mnie. Jestem sam Wolnomularzem. Wspomniałem o tem twojemu ojcu. Może nie jestem lepszy, niż inni, dlatego nie rób ze mnie świętego. A może mnie już nienawidzisz, skoro powiedziałem ci tyle.
— Nienawidzieć cię, Jack! Nigdy w życiu. Słyszałam, że to tylko tutaj jest zbrodnią być Wolnomularzem, dlaczegóżbym zatem miała o tobie źle sądzić? Jeśli jednak jesteś Wolnomularzem, Jack, dlaczego nie pójdziesz i nie zaprzyjaźnisz się z Mistrzem Mc. Gintym? Och, śpiesz się, Jack, śpiesz się? Musisz się z nim rozmówić, inaczej te psy rzucą się na ciebie.