Strona:PL Doyle - Dolina trwogi.pdf/16

Ta strona została skorygowana.

wysiłek mózgu. Gdyby ta książka była rzadko spotykaną, byłby mi ją przysłał. Zamierzał jednak tylko, zanim przekreślono jego plan, przesłać mi w tej kopercie klucz. Tak mówi w swoim liście. Świadczyłoby to, że zdaniem jego, w wyszukaniu tej książki nie będę miał żadnych trudności. Miał ją i był przekonany, że ja ją mam również. Krótko mówiąc, Watsonie, jest to książka bardzo pospolita.
— Brzmi to prawdopodobnie.
— Ograniczyliśmy w ten sposób zakres naszych poszukiwań do książki wielkiej, drukowanej w dwóch kolumnach i będącej w powszechnem użyciu.
— Biblja! — zawołałem triumfująco.
— Dobrze, Watsonie, dobrze. Chociaż nie, trzeba przyznać, nie tak znowu dobrze. Mógłbym się zgodzić na twoją hypotezę, gdyby się rozchodziło o mnie, ale trudno przypuścić, aby podobna książka znalazła się pod ręką któregoś z wspólników Moriartego. Pozatem, jest tyle wydań Pisma Świętego, że nie mógłby na tem polegać, aby dwie kopje miały taki sam układ stronic. Jest to widocznie książka wydana w jakiejś określonej formie. Przyjmuje on za pewnik, że jego strona 534 zgadzać się będzie z moją stroną 534.
— Ale temu warunkowi odpowiada tylko niewiele krążek.
— Właśnie. W tem leży nasz ratunek. Poszukiwanie nasze ogranicza się zatem do książek, wydanych w ściśle określonym układzie, które mogą się znaleźć w rękach każdego.
— Bradshaw!
— Skorowidz „Bradshaw“ jest książką sporą, treściwą, ale ograniczoną do pewnych tylko terminów. Dobór słów uniemożliwia wysłanie ogólnikowej wiadomości. Trzeba „Bradshawa“ wykluczyć. Słow-