Strona:PL Doyle - Dolina trwogi.pdf/176

Ta strona została przepisana.

Jej instynkt kobiecy mówił, że nie była to tylko trwoga mężczyzny, który się przeląkł. Poczucie winy — oto z czem miała do czynienia — poczucie i strach.
— Co się stało, Jack? — zawołała. — Czemuś się tak przestraszył? Oh, Jack, gdybyś miał czyste sumienie, nie przyglądałbyś mi się w ten sposób.
— Prawda, myślałem o innych rzeczach i kiedy podeszłaś do mnie na paluszkach...
— Nie, nie, to było coś więcej, Jack. — Potem zrodziło się w niej nagle podejrzenie. — Pokaż list, któryś pisał.
— Ah, Ettie, nie mogę tego uczynić.
Podejrzenia jej stały się pewnością.
— To list do kobiety! — zawołała. — Jestem tego pewna. Dlaczegobyś mi nie chciał go pokazać? Czy to może list do żony? Skąd mam wiedzieć, że nie jesteś żonaty — ty, obcy, którego nikt nie zna?
— Nie mam żony, Ettie. Przysięgam ci to. Jesteś dla mnie jedyną w świecie kobietą. Klnę się na Mękę Zbawiciela!
Pobladł i mówił z takiem przekonaniem, że musiała mu wierzyć.
— A więc dlaczego — zawołała nie chcesz mi pokazać tego listu?
— Powiem ci najdroższa — rzekł. — Zakazano mi to pod przysięgą i równie, jak nie chciałbym złamać słowa danego tobie, tak chciałbym dotrzymać mojego przyrzeczenia. Jest to sprawa Loży i nawet dla ciebie musi pozostać tajemnicą. A jeśli cię przestraszyłem, czując dłoń twoją na plecach, czyż nie rozumiesz, że mogła to być również dłoń detektywa?