Strona:PL Doyle - Dolina trwogi.pdf/215

Ta strona została przepisana.

wsze. Mc. Ginty poniósł śmierć na szafocie, wyjąc i lamentując, kiedy przyszła jego ostatnia godzina. Los jego podzieliło ośmiu przywódców. Pięćdziesięciu otrzymało karę więzienia w rozmaitym stopniu. Dzieło Birdy Edwardsa było zupełne.
A jednak, jak przypuszczał, gra jeszcze się nie skończyła. Trzeba było wziąć znów w ręce karty, raz, drugi i trzeci. Ted Baldwin uniknął szafotu, tak samo obaj Willaby, uniknęło go również wielu najdzikszych bandytów. Przez dziesięć lat pozostali zamknięci, ale przyszedł dzień, kiedy ich znów wypuszczono na wolność, a w dniu tym dla Edwardsa, który znał swoich ludzi, skończyło się spokojne życie. Przysięgli na wszystko, co mieli święte, że pomszczą się na nim za śmierć towarzyszy. I nie ociągali się z wypełnieniem ślubu. Wygnali go z Chicago po dwuch zamachach, które tak bliskiemi były urzeczywistnienia, że na trzeci nie chciał już czekać. Wyjechał z Chicago pod przybranem nazwiskiem do Kalifornii i tam spotkał go straszny cios, którym była śmierć Ettie Edwards. Potem o mało go nie zabito, a potem znowu pracował, pod nazwiskiem Douglasa, w samotnym kanjonie z wspólnikiem z Anglji, który zwał się Barker, dorobił się znacznej fortuny. Wkońcu otrzymał ostrzeżenie, że krwawe psy znowu wpadły na jego ślad i umknął — w sam czas — do Anglji. I tu Jan Douglas, który po raz drugi znalazł sobie dobrą żonę, osiadł i żył przez pięć lat jako obywatel wiejski w Sussex — życiem, którego zakończeniem był znany już nam tajemniczy wypadek.