Strona:PL Doyle - Dolina trwogi.pdf/46

Ta strona została skorygowana.

zauważył inspektor Mac Donald. — Znam szereg morderstw dokonanych przy pomocy młota, gdzie jednak na młocie nie było żadnych śladów.
— Właśnie. Nie dowodzi to, aby młota nie użyto. Ale, jeśliby były na nim jakieś plamy, mogłoby nam to coś pomóc. Nie było jednak żadnych. Potem oglądnąłem strzelbę. Była to strzelba na rogacze, a jak zwrócił uwagę sierżant Wilson, cyngle były związane drutem tak, że przy pociśnięciu jednego następował wystrzał z obu luf. Ten, kto związał cyngle razem, był pewny, że nie chybi tego człowieka. Strzelba z wpółodciętemi lufami była długa zaledwie na dwie stopy; można ją było wygodnie schować pod surdutem. Nazwiska fabrykanta nie znalazłem, ale w rowku między lufami wyryte były litery PEN; reszta nazwiska została odcięta piłką.
— Wielkie P z ozdobnikiem u góry i mniejsze nieco „E“ i „N“? — zapytał Holmes.
— Właśnie.
— Pensylwania Small Arm Company — znana firma amerykańska — rzekł Holmes.
White Mason spojrzał na mojego przyjaciela, jak lekarz praktyk z małego miasteczka na specjalistę z Harley Street, który jednem słowem usuwa trudności dla niego nie do przezwyciężenia.
— To się nam przyda, Mr. Holmes. Pan ma słuszność. Cudowne! Cudowne! Czy pan pamięta nazwiska wszystkich fabrykantów broni na kuli ziemskiej?
Holmes machnął ręką, nie odpowiadając na pytanie.
— Nie ulega wątpliwości, ze to strzelba amerykańska — mówił dalej White Mason. — Czytałem, o ile mi się zdaje, że strzelb z odpiłowanemi lufami