Strona:PL Doyle - Dolina trwogi.pdf/95

Ta strona została skorygowana.

— „odwrócili bieg strumienia. Uważam, że zawiadomienie o tym, mającym nastąpić fakcie, będzie rzeczą wskazaną“.
— A teraz podpisz pan i wyślij pan ten list około czwartej. O tej godzinie spotkamy się tutaj. Do tego czasu możemy robić co się nam podoba, gdyż zapewniam, że śledztwo musi być chwilowo przerwane.
Wieczór zapadał, kiedy zebraliśmy się znowu. Holmes był swoim zwyczajem bardzo poważny, ja zaciekawiony, a detektywki wyraźnie nieufni i zdenerwowani.
— Dobrze, panowie — rzekł mój przyjaciel uroczyście. Osądźcie teraz, czy spostrzeżenia moje uprawniają do wprowadzenia tych wniosków, do jakich przyszedłem. Jest chłodny wieczór i nie wiem, jak długo pozostaniemy na dworze, dlatego proszę, abyście się ciepło ubrali. Jest rzeczą pierwszorzędnej wagi, abyśmy byli na stanowisku nim noc zapadnie, dlatego, jeśli pozwolicie, pójdziemy odrazu.
Poszliśmy wzdłuż parku zamkowego do miejsca, gdzie brakowało kilku zielonych prętów w zamykającym go ogrodzeniu. Wślizgnęliśmy się do środka, a potem, w zapadających ciemnościach szliśmy, za Holmesem aż do kępy krzaków, które rosły prawie nawprost głównych drzwi i mostu zwodzonego. Ten ostatni nie był jeszcze podniesiony. Holmes przykucnął poza osłoną z bluszczu, a my trzej poszliśmy za jego przykładem.
— Cóż mamy teraz czynić? — Zapytał Mac Donald trochę szorstko.
— Być cierpliwym i nie robić żadnego hałasu — odpowiedział Holmes.