Strona:PL Doyle - Ezaw i Jakób.pdf/40

Ta strona została uwierzytelniona.

wa. Milczenie trwało długo. Wypaliłem dwa papierosy, zanim Holmes ruszył się i dał znak życia.
— Tak, tak — przemówił wreszcie, jak gdyby nawpół do siebie — i to byłoby możliwe, że sprytny człowiek zmienił pneumatyki kół, aby pozostawić ślady, wprowadzające w błąd najprzebieglejszych wyżłów policyjnych. Ale gdyby to było prawdą, to byłbym dumny, że mogę się zmierzyć ze zbrodniarzem, który jest zdolny do podobnych pomysłów... Tymczasem jednak zastanawianie się nad tą kwestyą nie da żadnego wyniku, dlatego też wróćmy raczej na nasze bagnisko, bo czeka nas jeszcze wiele pracy; trzeba je całe zbadać dokładnie.
Rozpoczęliśmy więc znowu systematyczne badanie krok za krokiem całego brzegu bagnistej części torfowiska. Usilna nasza praca wnet zdobyła nagrodę. — Jedno z głębszych miejsc bagna przecinała błotnista droga. Kiedy zbliżyliśmy się do niej, Holmes spojrzał i wydał nagle okrzyk radości.
Przez środek drogi wił się ślad, niby wiązka drutów telegraficznych. To był pneumatyk systemu Palmers.
— Otóż i pan nauczyciel! — zakrzyknął Holmes tryumfującym głosem. — Zdaje się że wszystkie moje kombinacye były racyonalne i trafne; nieprawda, Watsonie!
— Mogę ci tylko powinszować powodzenia, mój drogi.
— Do ostatecznego jeszcze daleko, tak, jak