Strona:PL Doyle - Pamiętniki Holmsa, słynnego ajenta londyńskiego, T1.pdf/62

Ta strona została uwierzytelniona.
— 58 —

kwandranse na dwunastą, gdy wszczął się popłoch. Mister Kuningam tylko co się położył do łóżka, a mister Alek palił jeszcze cygaro, siedząc w szlafroku. Obadwaj słyszeli, jak stangret Wiliam wołał na pomoc, i mister Alek pobiegł na dół dowiedzieć się, co się dzieje. Drzwi na dole były otwarte; schodząc po wschodach, zobaczył dwoje ludzi, walczących ze sobą. Jeden z nich strzelił, drugi padł, i zabójca pomknął przez ogród, a potem przeskoczył przez parkan. Mister Kuningam, wyjrzawszy przez okno sypialni, widział, jak człowiek ów przebiegł przez drogę, lecz zaraz zniknął mu z oczu. Mister Alek zatrzymał się, by zobaczyć, czy nie można udzielić pomocy ranionemu — i tym sposobem zabójca umknął bezkarnie. Wiemy tylko, że był wzrostu średniego i ubranie miał ciemne; nie tracimy przecież nadziei, że uda nam się złowić go ostatecznie.
— A cóż Wiliam robił w tem miejscu? Czy mówił co przed śmiercią?
— Ani słowa. Mieszkał w małym domku stróża wraz z matką; widocznie, jako wierny sługa, wyszedł zobaczeć, czy wszystko koło domu w porządku. Wypadek ze złodziejami w domu Aktona zniewalał wszystkich do czujności. Złoczyńca wtedy widocznie zdołał już wyłamać drzwi (zamek jest popsuty), gdy Wiliam go przyłapał.