Strona:PL Doyle - Pamiętniki Holmsa, słynnego ajenta londyńskiego, T1.pdf/68

Ta strona została uwierzytelniona.
— 64 —

— Wybornie! — wykrzyknął Holms, uderzając inspektora po ramieniu. Prawdziwa przyjemność — pracować razem z panem! Ale otóż i parkan. Jeżeli pan życzy sobie, panie pułkowniku, pokażę panu miejsce wypadku.
Przeszliśmy koło pięknego domku, w którym mieszkał nieboszczyk i aleją dębową skierowaliśmy się do okazałego pięknego dworu, z czasów królowej Anny. Holms i inspektor powiedli nas ku drzwiom bocznym, które od gościńca oddzielał kołowy niewysoki płot. U drzwi kuchennych stał policyant.
— Otwórz no drzwi, mój kochany, rzekł Holms. Tu oto na tych schodach stał młody Kuningam, gdy zobaczył dwoje ludzi, walczących ze sobą na tem miejscu, gdzie my teraz stoimy. Stary Kuningam znajdował się przy tem oknie — drugie na lewo — i widział, jak zabójca zniknął nalewo od tego krzaka. To samo widział syn. Co do tego, zgadzają się w świadectwie. Następnie mister Alek zbiegł na dół i przyklęknął nad ugodzonym, pragnąc mu nieść pomoc. Ziemia w tem miejscu bardzo twarda i śladów nie zostało.
Gdy to mówił, z za węgła domu wyszło dwoje ludzi i zbliżało się ku nam. Jeden z nich — człek w latach, z twarzą wyrażającą energię i stanowczość, drugi — piękny młodzieniec z uśmiechem na ustach, w jasnem ubraniu, wesoły, nie-