Strona:PL Doyle - Szerlok Holmes - 01 - Skandal w księstwie O.pdf/20

Ta strona została uwierzytelniona.




II.

Nazajutrz stawiłem się na Bakerstreet punktualnie o trzeciej, ale Holmes jeszcze nie wrócił z miasta. Gospodyni jego opowiedziała mi, że wyszedł przed ósmą z domu. Zasiadłem więc przed kominkiem z usilnem postanowieniem doczekania się go. Sprawa księcia zainteresowała mnie mocno, a chociaż nie miała ona tego posępnego i strasznego charakteru, który cechował inne opisane przezemnie awantury Szerloka, jednak ze względu właśnie na osobistości, do których się odnosiła, była wyjątkowo zajmującą. Zawsze zresztą odczuwałem żywą przyjemność, mogąc obserwować bystrą i śmiałą logikę mego przyjaciela i mistrzowski jego sposób ujmowania każdej sytuacyi. Byłem tak przyzwyczajony do powodzenia, towarzyszącego stale wszystkim jego czynom, że myśl o nieudaniu się jakiegoś jego planu nawet nie przychodziła mi do głowy.
Przed samą czwartą drzwi otwarły się i w progu stanął jakiś dosyś obdarty i niechlujny, a przytem w miarę podpity masztalerz z rozwichrzoną czupryną, jasnemi bakenbardami i mocno zaczerwienioną gębą. Jakkolwiek znałem wybornie zdumiewający dar Holmesa zmiany swej postaci za pomocą przebrania, nie byłem jednak pewny, czy jego mam przed sobą, dopóki nie znikł, skinąwszy mi lekko głową, w drzwiach przyległej sypialni. Za pięć minut powrócił ubrany starannie i bez