Strona:PL Doyle - Szerlok Holmes - 01 - Skandal w księstwie O.pdf/25

Ta strona została uwierzytelniona.

— Wiedziałem, że mogę liczyć na ciebie!
— Cóż zamyślasz?
— Opowiem ci skoro tylko moja gospodyni przyniesie mi jedzenie! Wybacz mój drogi — mówił, zabierając się do spóźnionego śniadania — ale muszę jednocześnie jeść i mówić, zostaje mi bowiem bardzo mało czasu. Za dwie godziny musimy już być na placu naszego działania, bo panna, a raczej już pani Irena o siódmej wraca z przejażdżki. Więc jeżeli chcemy ją zastać, musimy jechać do Briony-Lodge.
— A potem?
— Pozostaw to już mnie. Wszystko już obmyśliłem i przygotowałem. Muszę jednak przy jednem obstawać — przy tem mianowicie, żebyś ty czynnie nie mieszał się do niczego pod żadnym pozorem. Rozumiesz?
— Więc mam być neutralnym?
— Najzupełniej. Prawdopodobnie przyjdzie do różnych zawikłań, ale nie kłopocz się o to. Skoro już dostanę się do wnętrza domu — co jest najważniejszą rzeczą — to już wszelkie awantury ustaną. W cztery do pięciu minut potem okno dolnego pokoju zostanie otwarte. Otóż ty musisz być w pobliżu tego okna w tej chwili.
— Rozumiem.
— Powinieneś mnie dojrzeć z ulicy w pokoju i nie powinieneś już spuszczać mnie z oka.
— Rozumiem.
— Skoro tylko podniosę rękę do góry, wrzucisz do pokoju przedmiot, który ci dam i równocześnie zaczniesz krzyczeć: gore! Czy pojmujesz to wszystko.
— Zupełnie dokładnie.
— Niema w tem nic niebezpiecznego —, rzekł, wydobywając z kieszeni długą kiszkę w formie cygara — jest to zwykła rakieta, taka, jakiej używają robotnicy w kopalniach ołowiu, opatrzona na obu końcach automatycznemi zapalniczkami, które powodują wybuch. Twój okrzyk alarmowy na ulicy rozejdzie się prędko. Pójdziesz wówczas w dół ulicą, a za dziesięć minut ja cię już dopędzę. Spodziewam się, że wyjaśniłem ci wszystko zrozumiale?