Strona:PL Doyle - Szerlok Holmes - 02 - Tajemnicze morderstwo nad jeziorem.pdf/35

Ta strona została uwierzytelniona.

— Niech będzie — rzekł starzec — wątpię abym dożył do rozprawy przed przysięgłymi, mało mi więc na tem zależy osobiście. Chciałbym tylko uchronić przed wstydem i hańbą moją Alicyę. A teraz mogę panu wszystko opowiedzieć.
Nie znał pan nieboszczyka Mac-Carthy. Był to dyabeł wcielony, mogę pana o tem zapewnić. Niech Bóg każdego uchroni od szponów takiego człowieka! Od dwudziestu lat człowiek ten trzymał mnie w garści i zatruł mi życie zupełnie. Ale najpierw muszę panu opowiedzieć, jak dostałem się w jego moc.
Było to w początku lat sześćdziesiątych, kiedy udałem się do Australii między poszukiwaczy złota. Byłem wówczas jeszcze młodym chłopcem, gorącym młokosem, gotowym do wszystkiego. Popadłem w złe towarzystwo, przyzwyczaiłem się do pijaństwa, z kopalnią moją niepowodziło mi się, rzuciłem się w lasy i aby jednym słowem powiedzieć — zostałem tem, co tu nazywają rabusiem drogowym. Było nas sześciu; żyliśmy swobodnie i dziko. Napadaliśmy na obozy poszukiwaczy, to znów na furgony, jadące z kopalni złota. Mnie nazywano w bandzie „Black Jack z Ballarat“, a bandę naszą dziś jeszcze pamiętają w tamtej okolicy.
Pewnego dnia czatowaliśmy na transport złota, idący z Ballarat do Melbourne i napadliśmy nań. Przy transporcie było sześciu ludzi i nas sześciu — wypadek starcia był więc wątpliwy. Przy pierwszym ataku wysadziliśmy czterech jeźdźców z siodeł, ale padło trzech rannych, nim dostaliśmy się do skarbu. Przyłożyłem dowódcy konwoju — którym był właśnie ten Mac-Carthy — lufę pistoletu do głowy. Ach, gdybym był wówczas nacisnął cyngiel!
Oszczędziłem go jednak, chociaż wyraźnie widziałem jego małe złośliwe oczki, patrzące na mnie tak, jak gdyby chciał najdrobniejszy rys mojej twarzy zapisać sobie w pamięci; udało nam się umknąć z pieniędzmi szczęśliwie, tak że na żadnego z nas nie padło podejrzenie i wyjechaliśmy do Anglii. Tu rozłączyłem się z moimi towarzyszami i postanowiłem prowadzić życie spokojne i uczciwe. Kupiłem wówczas te dobra, które właśnie były wystawione na sprzedaż i usiłowa-