Strona:PL Doyle - Szerlok Holmes - 03 - Dziwna posada.pdf/21

Ta strona została uwierzytelniona.

wielkie biuro z pultami, za którymi kręci się cały rój urzędników — patrzyłem więc z dość dziwną miną na mały stolik i dwa sosnowe stołki, które z księgą główną i koszem na papiery stanowiły całe umeblowanie lokalu.
— Niech się pan nie zniechęca, panie Pyczoft! rzekł mój nowy znajomy, widząc jak mi się twarz przeciągnęła — nie odrazu stwarza się wszystko, a chociaż nie urządziliśmy jeszcze w wystawny sposób naszego biura, mamy jednak więcej środków i pieniędzy niż niejedni z tych, co zmuszeni są takimi pozorami zamydlać ludziom oczy. Proszę, siadaj pan i daj mi list.
Przeczytał go bardzo uważnie i wolno.
Musiał pan wywrzeć bardzo silne wrażenie na mego brata — rzekł — wiem, że Arthur sądzi ludzi dość surowo. Co prawda tylko to, co pochodzi z Londynu, ma dla niego wartość — podczas kiedy ja przekładam Birmingham, ale tym razem pójdę za jego radą. Może pan uważać umowę swoją jako zupełnie zatwierdzoną przezemnie.
— Jakież tedy są moje obowiązki? spytałem.
— Prawdopodobnie będzie pan musiał wkrótce objąć kierunek naszego głównego składu w Paryżu, który zasila towarem sklepy naszych stu trzydziestu czterech agencyi prowincyonalnych we Francyi. Zakup będzie ukończony w przyszłym tygodniu. Tymczasem pozostanie pan w Birmingham i tu damy panu zajęcie.
— Wolno zapytać jakie?
Zamiast odpowiedzi wodobył z szuflady grubą książkę w czerwonej oprawie.
— Oto jest księga adresowa miasta Paryża — rzekł — rodzaje przedsiębiorstw stoją zawsze za nazwiskiem. Niech pan weźmie tę książkę ze sobą do domu i sporządzi mi wyciąg wszystkich paryskich handli towarów żelaznych. Bardzo potrzebuję właśnie takiego spisu.
— Musi jednak istnieć już taki spis gotowy? zauważyłem.