Strona:PL Doyle - Szerlok Holmes - 03 - Dziwna posada.pdf/32

Ta strona została uwierzytelniona.

— Musimy zatelegrafować do Nawsona.
— Oni w soboty zamykają interes zawsze o dwunastej w poudnie.
— To nic nie szkodzi. Jest tam pewnie jakiś stróż, portyer lub ktoś tego rodzaju
— Jest, jest! dniem i nocą jest tam zawsze stróż — u Nawsona są w depozycie papiery wartościowe zawsze na bardzo wielkie sumy, przechodzące często milion funtów — mówiono nieraz o tem na giełdzie — dlatego utrzymuje on zawsze stróża w lokalu.
— A zatem dobrze. Zatelegrafujemy do niego i dowiemy się, czy wszystko tam jest w porządku i czy pracuje tam urzędnik z pańskim nazwiskiem. Dotąd jest wszystko jasne. Pozostaje jednak jeszcze jedna okoliczność: dlaczego ten filut tu chciał się koniecznie powiesić?!
— Gazeta! zaskrzeczał jakiś głos za nami.
Niedoszły wisielec siedział na ziemi skurczony i blady jak kreda, straszny. W oczach jego widać było powracającą świadomość — obydwoma rękami rozcierał sobie szyję, na której widać było wyraźną czerwoną pręgę.
— Gazeta! naturalnie! zawołał Holmes, uderzając się w czoło — Jakiż głupiec ze mnie! Miałem głowę tak nabitą wszystkiem, co się stało, że na chwilę zapomniałem o tej gazecie, która mieści przecież klucz do całej tej tajemnicy!
Rozłożył dziennik na stole, spojrzał nań i wydał głośny okrzyk tryumfu.
— Patrzno Watsonie! to gazeta londyńska — wieczorne wydanie „Standarta“! oto jest to, czego szukamy. Spójrz na ten tytuł: