Strona:PL Doyle - Szerlok Holmes - 04 - Ukryty klejnot.pdf/26

Ta strona została uwierzytelniona.

Słowa Holmesa przerwał niespodzianie głośny krzyk, wychodzący ze sklepu, któryśmy przed chwilą opuścili. Wróciliśmy się z pośpiechem i ujrzeliśmy następujący widokː Breckinridge stał w drzwiach i wygrażał zawzięcie pięściami nizkiemu mężczyźnie, którego twarz przerażoną słabo oświetlał żółtawy płomień wiszącej lampy.
— Mam już dosyć — krzyczał — ciebie i twoich gęsi. Idź do dyabłaǃ Jeżeli nie przestaniesz durzyć mi głowy, psem cię poszczuję. Niech tu przyjdzie sama pani Oakshott — potrafię dać jej odpowiedź.
Ale o cóż tobie chodzi?
— Jedna z tych gęsi była moją własnością — wyjęczał młody człowiek.
— No to upomnij się o nią u pani Oakshott.
— Ona mi mówi, żebym się zwrócił do pana.
— No, zwracaj się do kogo ci się żywnie podoba. To mnie ani ziębi ani grzeje. Mam już tego dosyć... Umykajǃ
Tu Brickinridge zamierzył się gwałtownie na tego, z kim rozmawiał, a ten pierzchnął i znikł w ciemnościach. Ho, ho — szepnął Holmes, może obejdzie się bez wizyty w Brixton Road — chodź ze mną, zobaczymy, co się da wyciągnąć z tego chłopca.
Przeciskając się szybko przez grupy ludzi, rozmawiających przed jasno oświetlonymi szybami sklepów, Holmes dotarł wkrótce do chłopca i położył mu rękę na ramieniu. Zaczepiony odwrócił się szybko i wtedy w świetle gazu dostrzegłem, że twarz chłopca stała się trupio blada.
— No, kto pan jest? czego pan chce? — zaczął niepewnym głosem.
— Wybaczy pan — rzekł Holmes przyjaźnie — ale wbrew woli słyszałem rozmowę pana z kupcem gęsi. Sądzę, że będę mógł panu być pomocnym.
— Panǃ Kto pan jesteś i jak pan możesz wiedzieć, o co tu właściwie chodzi.
— Nazywam się Sherlock Holmes. Specjalnością moją jest wiedzieć to, czego inni ludzie nie wiedzą.
— Ale pan nic nie wiesz o tem...