Strona:PL Doyle - Szerlok Holmes - 04 - Ukryty klejnot.pdf/33

Ta strona została uwierzytelniona.

Wreszcie przyjaciel mój podniósł się i otworzył drzwi.
— Wyjdź pan — rzekł.
— Co? O, niechże Bóg panu to nagrodzi!
— Bez niepotrzebnych słów! wychodź pan!
I nie potrzeba już było żadnej dalszej zachęty. W okamgnieniu gość nasz znalazł się za drzwiami i słychać było odgłos jego kroków na schodach, skrzyp otwieranych drzwi na dole, potem znów ucichło wszystko.

— Ostatecznie, mój Watsonie — rzekł Holmes, sięgając po swoją fajkę — nie jestem przecież funkcyonaryuszem policyi, by wszędzie, gdzie tylko ona palnie jakiego bąka, naprowadzać ją na właściwą drogę! Gdyby sprawa Hornera miała źle wypaść dla niego — ha! wtedy musiałbym wystąpić. Ale ten chłopak nie będzie przeciwko niemu świadczył i tak upadnie to samo z siebie. Może popełniłem błąd, puszczając tego draba wolno — ale może też właśnie uratowałem jedną duszę od upadku. Jego