Strona:PL Doyle - Szerlok Holmes - 05 - Centkowana wstęga.pdf/17

Ta strona została uwierzytelniona.

i objęłam ją ramionami, ale w tej chwili właśnie nogi wymówiły jej posłuszeństwo. Upadła na ziemię, poczęła wić się i prężyć jakby w okropnych boleściach, a członki jej tężały w jakimś okropnym kurczu. W pierwszej chwili myślałam, że mnie nie poznała, ale kiedym się pochyliła nad nią, wymówiła głosem, którego nigdy w życiu nie zapomnę, urywane, niewyraźne słowa: „O, mój Boże! Heleno! To była... wstęga... centkowana wstęga...!“ Usiłowała coś jeszcze powiedzieć, przytem wskazywała w kierunku pokoju naszego ojczyma, kiedy nowy okropny atak kurczu zdławił jej w gardle słowa. Chciałam właśnie iść po ojczyma i poczęłam wołać nań głośno; ale w tej chwili wybiegł on już ubrany w szlafrok. Kiedy przystąpił do mojej siostry, ta straciła już przytomność. Wlał jej jeszcze w usta koniaku i posłał po pomoc lekarską na wieś, ale wszystko to nic nie pomogło, siostra słabła coraz więcej i umarła, nie odzyskawszy już przytomności. Takiemi były okoliczności, w jakich straciłam ukochaną moją siostrę.

— Jeszcze chwilę! — przerwał jej Holms, — czy pewną pani jesteś, żeś słyszała gwizdnięcie i ten metaliczny dźwięk? Czy możesz pani przysiądz na to?
— O to samo pytał mnie lekarz sądowy przy oględzinach zwłok. Mam wprawdzie stanowcze wrażenie, żem słyszała jedno i drugie, ale być może ostatecznie, że się mylę; podczas tej szalejącej na dworze burzy stary budynek trzeszczał coprawda we wszystkich swych częściach — mogło mi więc się to przywidzieć.