Strona:PL Doyle - Szerlok Holmes - 05 - Centkowana wstęga.pdf/37

Ta strona została uwierzytelniona.

tak wytresować węża, że na każde gwizdnięcie przychodził. W sposobnej chwili spuszczał go zawsze przez wentylator; mógł liczyć na to, że po taśmie do dzwonka wpełznie na łóżko. Czy natychmiast ukąsi śpiącego, nie było pewnem; być może, iż przez tydzień cały unikała ona noc w noc tego niebezpieczeństwa; ale prędzej czy później musiała paść jego ofiarą.
— Do tego wyniku przyszedłem już, zanim jeszcze przestąpiłem próg pokoju doktora. Na krześle jego zobaczyłem potem, że zwykł był zazwyczaj stawać na niem, ponieważ inaczej nie dostałby do wentylatora. Widok żelaznej ogniotrwałej szafy, spodeczek z mlekiem i pętla przy harapie wystarczyły potem ostatecznie, aby usunąć wszelkie wątpliwości, gdyby te jeszcze były możliwe. Metaliczny dźwięk, jaki słyszała panna Stoner, pochodził widocznie od drzwi szafy, które jej ojczym spiesznie zamykał za groźnym szafy tej mieszkańcem. Jak postąpiłem i jak bardzo stwierdziła się słuszność moich domysłów, to sam już wiesz. Skoro tylko posłyszałem syk węża, coś i ty z pewnością słyszał również, zapaliłem zaraz światło i rzuciłem się na niego...
— Co miało ten skutek, że coprędzej zawrócił przez wentylator.
— A dalsze następstwo, że tam przeszedłszy, rzucił się na swego pana. Kilka silnych razów, jakie mu wymierzyłem prętem, były dotkliwe; ból obudził w wężu wrodzoną właściwość, którą musiał wylać na pierwszego lepszego. O tyle pośrednio przyczyniłem się do śmierci doktora, nie sądzę jednak, aby to poczucie winy zbyt wielkim ciężarem obarczyło moje sumienie.