Strona:PL Doyle - Szerlok Holmes - 06 - Człowiek z blizną.pdf/16

Ta strona została uwierzytelniona.

— Zaraz się dowiesz. Siadaj. Janie, sami będziemy powozić. Oto napiwek. Czekaj na mnie jutro koło jedenastej. A teraz możesz odejść, a my — w drogę!
Zaciął lekko konia i pojechaliśmy szybko przez nieskończone, ciemne i puste ulice aż do szerokiego mostu, pod którym toczyła się mulista rzeka. Po drugiej stronie rozpościerało się to samo morze domów. Wśród ciszy nocnej słychać było tylko miarowe kroki policyantów lub zapóźnionych nocnych przechodniów. Po niebie wlokła się ciemna masa obłoków i tylko gdzieniegdzie słabo przebłyskiwała gwiazda.
Holmes powoził w milczeniu z głową opuszczoną na piersi i z twarzą człowieka, całkowicie zatopionego w myślach. Siedziałem obok niego, pałając ciekawością, jaka to nowa sprawa tak całkowicie pochłania jego myśl. Nie miałem jednak odwagi przerwać mu jego rozmyślań. Dopiero kiedyśmy ujechali kilka mil i otaczał nas wkoło pierścień podmiejskich willi, Holmes wyprostował się, wzruszył ramionami i zapalił fajkę z miną człowieka zadowolonego z siebie i pewnego, że zrobił wszystko, co było w jego mocy.
— Posiadasz — rzekł — Watsonie, piękny dar milczenia, a przeto jako towarzysz jesteś wprost nieoceniony. Na honor, dla mnie rzeczą największej wagi jest mieć kogoś, przed kim mogę się wypowiedzieć wtedy właśnie, kiedy moje myśli nie są pocieszne. Teraz rozmyślam o tem, co powiedzieć tej dobrej kobiecinie, kiedy wyjdzie na moje spotkanie.
— Zapominasz, że ja przecie o niczem nie wiem.
— Mamy jeszcze dość czasu; zanim przybędziemy na miejsce, opowiem ci wszystko ze szczegółami. Zdaje się, że wypadek jest śmiesznie prosty, a jednak nie wiem, jak się do niego zabrać. Nici w tym kłębku jest pod dostatkiem, ale nie mogę odnaleźć właściwego końca. Opowiem ci rzecz całą jasno i wyraźnie. Może ty trafisz na światło tam, gdzie dla mnie wszystko jest ciemne.
— Opowiedz-że mi, proszę.
— Przed kilkoma laty, albo mówiąc ściślej w Maju 1884 roku przyjechał do Lee pewien pan, nazwiskiem Neville St. Clair. Jak ze wszystkiego się zdawało, był on bardzo zamożny. Zajął on na mieszkanie wielką willę, założył pełne wytwornego smaku ogrody i żył pod każdym względem na wielką stopę. Stopniowo pozyskał on w sąsiedztwie przyjaciół