Strona:PL Doyle - Szerlok Holmes - 07 - Odcięty palec.pdf/30

Ta strona została uwierzytelniona.

ten nikczemnik zechce ją bić, byłem zdecydowany bądź co bądź stanąć w jej obronie. W tej samej chwili on stanął we drzwiach i chciał, mijając ją, biedz ku mnie; ale ona rzuciła się, objęła go ramionami i uczepiła się go całą siłą.
— Karolu, Karolu! — zawołała po angielsku, — nie zapominaj, coś mi zaprzysiągł ostatnim razem. Miało to już nigdy, nigdy się nie powtórzyć. On będzie milczał, wierzaj mi, on będzie milczał.
On z całej siły chciał się wyrwać i oswobodzić.
— Czyś ty oszalała, Elizo? — wołał, — czy chcesz, abyśmy wszyscy dostali się na szubienicę? Puść mnie, mówię ci! — Odepchnął ją i rzucił się z podniesionym w górę toporem ku oknu. Ja tymczasem zsunąłem się i tylko jeszcze rękoma trzymałem się ramy okna, kiedy topór świsnął w powietrzu. Poczułem gwałtowny ból, straciłem punkt oparcia i spadłem na ogród.
Oprócz silnego wstrząśnienia, nic mi się nie stało, a skoro tylko jako tako przyszedłem do siebie, wstałem i coprędzej ukryłem się w krzakach; niebezpieczeństwo nie minęło jeszcze przecież. Nagle jednak poczułem niesłychane osłabienie. Ręka bolała mnie okropnie i teraz dopiero spostrzegłem, że brak mi u niej wielkiego palca i że krew strumieniem cieknie z rany. Usiłowałem chustką obwiązać sobie rękę, potem czułem tylko jeszcze gwałtowny szum w uszach i padłem omdlały w krzaki.
Jak długo tam leżałem, nie wiem. Aż do mego oprzytomnienia musiało upłynąć kilka godzin, bo księżyc już zaszedł a na niebie świtał ranek. Suknie moje wilgotne były od rosy a rękaw surduta przesiąkły był cały krwią. W jednej chwili wszystkie szczegóły nocy stanęły mi w pamięci i natychmiast zerwałem się z ziemi, bo i teraz doznawałem takiego wrażenia jakbym nie był tu bezpiecznym przed mymi prześladowcami. Jednakże, gdym się dokoła rozejrzał, ku memu wielkiemu zdumieniu domu ani ogrodu nie było ani śladu. Rozpatrzywszy się bliżej, spostrzegłem, że się znajduje w pobliżu stacyi, na którą przybyłem wczoraj. Gdyby nie od-