Strona:PL Doyle - Szerlok Holmes - 10 - Klub rudowłosych.pdf/24

Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie mam dzisiaj nic do roboty, praktyka bowiem moja mało mi zajmuje czasu.
W takim razie włóż kapelusz na głowę i chodź ze mną. Najpierw pójdziemy do City na śniadanie, o ile zaś znam program koncertu, zapowiada on muzykę poważną, ja zaś znajduję się w tem położeniu, że potrzebuję skupienia myśli. Chodź przyjacielu.
W kilka minut później wagon kolei „Metropolitalnej“ wiózł nas do Aldersgate, zkąd mieliśmy już do Saxe Coburg Square kurs krótki, jak wiadomo zaś, tutaj rozegrała się owa oryginalna przygoda, którą zakomunikowano nam rano. Okolica to była niezdrowa, ściśnięta ze wszystkich stron, o wyglądzie nędznym i o domach murowanych, dwupiętrowych. Przed każdym z tych domów znajdowała się przestrzeń wolna ziemi, ogrodzona kratą i mizerny kląb, pośród którego smutnie wegetowały w tej atmosferze, przesyconej dymem czarnym, drzewka karłowate. Trzy kule złote przed jednym z tych domów i zawieszony czarny znak o literach białych z napisem „Jobez Wilson“ wskazały nam, że odnaleźliśmy kamienicę, w której znajduje się zakład naszego klienta rudowłosego. Szerlok Holmes zatrzymał się przed sklepem i badał wszystko dokładnie, podniósłszy głowę do góry. Mógłby ktoś pomyśleć, że okiem swojem chce przebić mur. Przyjaciel mój posuwał się zwolna krok za krokiem aż do rogu ulicy, ciągle z najwyższą uwagą patrząc na domy. W końcu powrócił znów do lombardu, trzykrotnie i silnie uderzył laską o kamień i zaczął pukać do bramy biura. Młodzieniec doskonale wygolony, o twarzy inteligentnej, pospieszył otworzyć bramę i powitał Holmesa na wstępie.
— Dziękuję panu, — rzekł Holmes, — chciałem się tylko dowiedzieć, jaką drogą najkrótszą dostać się ztąd można do Strandu?
— Niech pan się uda trzecią ulicą po prawej ręce, a następnie niech pan przy czwartej ulicy skręci na lewo, — odrzekł współpracownik Wilsona, szybko zamykając bramę z powrotem.
To zły człowiek z tego młodzieńca, — odezwał się Holmes, idąc naprzód. — Nie znam w Londynie więcej nad trzech ludzi, którzy byliby zdolni sprostać jemu, gdy rozpocznie swoją grę zręczną. Słyszałem już o nim trochę.
— Widocznie, — odrzekłem, — ten subjekt pana Wilsona odegrał główną rolę w tej całej historyi tajemniczej, dotyczącej stowarzyszenia rudowłosych