Strona:PL Doyle - Szerlok Holmes - 10 - Klub rudowłosych.pdf/30

Ta strona została uwierzytelniona.

światło przyćmione. Powietrze było tu przepojone wilgocią. Szliśmy po schodach kamiennych na dół i dotarliśmy do ogromnej piwnicy sklepionej, wypełnionej silnie zbudowanemi skrzyniami żelaznemi.
Holmes dokładnie obejrzał piwnicę i rzekł:
— Ze strony tego sklepienia niema się czego obawiać.
— Ani też ze strony tych tafli kamiennych, — odparł Merrywcather, uderzając laską o podłogę. — Lecz cóż u kata! Tutaj przy uderzeniu słychać dźwięk inny, — zawołał zdumiony.
— Więcej krwi zimnej i spokoju, bardzo pana o to proszę, — powiedział ostro Holmes. — Tym jednym okrzykiem naraziłeś pan już na szwank powodzenie naszej wyprawy. Niechaj pan usiądzie na jednej z tych skrzyń i proszę nie mieszać się do niczego.
Postrofowany Merrywcather przybrał minę uroczystą i usiadł na skrzyni, podczas gdy Holmes upadł na kolana i przy pomocy latarni oraz lupy badać zaczął spojenia pomiędzy jedną a drugą taflą kamienną. Po długiej chwili podniósł się nagle, a wkładając lupę do kieszeni, rzekł:
— Mamy jeszcze mniej więcej godzinę czasu przed sobą, — rzekł, — nie mogą oni bowiem nic robić, zanim ten dzielny lichwiarz nie zaśnie spokojnie. Skoro jednak już raz rozpoczną swoją robotę, to nie stracą więcej na to, niż minutę, i to daje im możność ucieczki. Zapewne już odgadłeś doktorze, iż znajdujemy się w piwnicy jednego z głównych banków londyńskich, którego prezesem rady zarządzającej jest pan Merrywcather. To powinno ci wytłómaczyć powody, dla których najodważniejsi przestępcy kryminalni stolicy szczególniejszą zwracają uwagę na tę piwnicę.
— Tutaj przechowujemy złoto francuzkie, — bąknął dyrektor, — kilkakrotnie też powiodło się nam zapobiedz w porę zamachom na tę kasę.
— Złoto francuzkie.
— Tak panie. Pzed kilku miesiącami mieliśmy sposobność powiększyć swój kapitał rezerwowy i w tym celu zaciągnęliśmy w banku francuzkim pożyczkę w ilości trzydziestu tysięcy luidorów. Złodzieje są przekonani, że tych pieniędzy nie puściliśmy jeszcze w kurs i że złoto leży nietknięte w naszych piwnicach. Skrzynia, na której siedzę w tej chwili, mieści w sobie dwa tysiące luidorów, zapakowanych w papier i oplombowanych. Nasza gotówka rezerwowa jest obecnie znacznie większa, ponieważ niema zwyczaju trzymać jej po filiach i dyrektorowie o każdem większem zapotrzebowaniu muszą nas uprzedzać.