Strona:PL Doyle - Szerlok Holmes - 12 - Zabójstwo w Abbey Grange.pdf/24

Ta strona została uwierzytelniona.

— Jakiż to ten twój domysł?
— Oto użyto tylko dwóch kieliszków, pozostałą zaś z nich resztkę niedopitego wina wlano do trzeciego kieliszka, ażeby nadać pozór, że trzech ludzi było w pokoju. Jestem przekonany, że tak było, jeżeli zaś ten na pozór drobny szczegół miał miejsce, to odrazu zwyczajny wypadek przeradza się w rzecz prawdziwie nadzwyczajną. W takim razie pani Brackenstall i jej służąca rozmyślnie powiedziały nieprawdę, my zaś możemy spokojnie im nie wierzyć. Muszą one mieć bardzo poważne powody, dla których chcą zataić prawdziwego mordercę. Do całego tego wypadku trzeba się nam wziąć na nowo i zbadać go bez pomocy baronowej i jej służącej. Takie zadanie czeka nas Watsonie, a oto nadchodzi pociąg, który nas powiezie z powrotem do Chislehurst.
W Abbey Grange zdziwiono się ogromnie naszym powrotem. Ponieważ Holmes zobaczył, że Hopkins udał się już do urzędu policyi, ażeby zdać raport o wypadku, przeto, nie pytając się o nic nikogo, wziął po prostu w swoje posiadanie salon jadalny, zamknął drzwi od wewnątrz i spędził około dwóch godzin na tem, aby wszystko tutaj poddać najbardziej drobiazgowemu badaniu. Wymagało to wielkiego natężenia, ale tego rodzaju badania tworzyły zawsze główną podstawę, na której Holmes opierał swoje świetne wyniki.
Usiadłem w rogu pokoju i jak student profesorowi, przyglądałem się tym zdumiewającym badaniom. Okno, portyery, dywan, fotel, sznury — słowem każdy drobiazg przeglądany był z nużącą wprost dokładnością. Trup nieszczęśliwego barona był już usunięty, ale po za tem wszystko tutaj leżało i stało tak, jak zastaliśmy przed południem. Potem Holmes najzupełniej niespodziewanie dla mnie wczołgał się na gzyms kominka. Wysoko po nad nim zwieszał się czerwony koniec sznura, długości zaledwie kilku cali. Holmes przez dłuższy czas przyglądał się temu sznurkowi, aż wreszcie, chcąc się bliżej przypatrzeć, oparł się kolanem na belce, wystającej ze ściany. Tym sposobem mógł dosięgnąć ręką sznura i to jednakże mniej go zajmowało aniżeli sama belka.
— Zeskoczył zadowolony i zawołał:
— Doskonale, mój Watsonie! Teraz wypadek cały jest już wyjaśniony a będzie to coś najbardziej oryginalnego w naszym zbiorze. Jakiż ja jednak mało dowcipny byłem porzednio i jak łatwo mogłem był popełnić największy