Strona:PL Doyle - Szerlok Holmes - 12 - Zabójstwo w Abbey Grange.pdf/33

Ta strona została uwierzytelniona.

Nie była narzeczoną moją, lecz obchodziła się ze mną tak grzecznie, jak tylko może się obchodzić kobieta z człowiekiem, w którym wzbudziła sympatyę. Nie skarżę się bynajmniej. To tylko ja ją kochałem, ona zaś darzyła mnie serdecznością i przyjaźnią. Ona była kobietą wolną, ja zaś nie byłem wolny.
— Udałem się powtórnie w podróż, a powróciwszy, dowiedziałem się, że poszła za mąż. I dlaczegóż nie miałaby tego zrobić, dlaczego nie miała sobie wybrać człowieka, jakiego chciała? Tego przecież nie mogłem jej brać za złe, jej, która przyszła na świat dlatego, ażeby się rozkoszować pięknem bogactwem. Nie miałem żadnych uczuć samolubnych, przeciwnie, cieszyłem się, że znalazła szczęście w życiu, że osiągnęła swój cel i nie została przykutą do biednego marynarza. W ten sposób kochałem Mary Frazer...
— Nigdy nie myślałem o tem, że zobaczę ją jeszcze kiedyś w życiu. Tymczasem zdarzyło się, że awansowano mnie na kapitana, a ponieważ nowy okręt nie był jeszcze gotowy, więc musiałem przez kilka miesięcy z załogą swoją czekać w Sydenham. Przedsiębrałem częste przechadzki i pewnego dnia na odległej drodze polnej spotkałem Teresę Wright, jej starą służącę. Opowiedziała mi o niej, o nim, o wszystkiem. Mówię to panom szczerze, że to co posłyszałem, odbierało mi poprostu zmysły. — Jakto?! Więc ten pijaczyna śmiałby rękę podnieść na nią, na tę kobietę, której on nie wart nawet rozwiązać rzemyka u trzewika?
— Później raz jeszcze spotkałem Teresę i nareszcie zobaczyłem znów Mary. Raz to się tylko zdarzyło, gdyż nie chciała spotykać się ze mną więcej.
— W ostatnich czasach otrzymałam wiadomość, że w przeciągu tygodnia mam wypłynąć na morze, postanowiłem przeto przed odjazdem zobaczyć się z nią raz jeszcze. Teresa była zawsze dla mnie bardzo przychylną, kochała ona bowiem Mary, a tego łotra prawie tak samo jak ja nienawidziła. Od niej dowiedziałem się o zwyczajach, jakie panują w tym domu. Mary miała zwyczaj siedzieć dłużej wieczorem od innych i czytała wtedy w pokoju swoim. Podkradłem się ubiegłej nocy pod dom i zapukałem lekko do okna. Z początku nie chciała mi otworzyć, ponieważ jednak, jak teraz wiem o tem dobrze, kocha mnie ona z całego serca, więc też nie chciała, ażebym w nocy mroźnej stał na dworze i szepnęła, ażebym przeszedł do wielkiego okna, znajdującego się po drugiej stronie. Okno to znalazłem