Strona:PL Doyle - Tajemnica oblubienicy i inne nowele.pdf/110

Ta strona została skorygowana.

żywsza, kiedy zaczął mówić i przedstawiać nam sytuacyę z wielką jasnością i plastyką.
— Przedewszystkiem muszę wam powiedzieć, moi panowie, że mój zakład jest szkołą przygotowawczą. Jestem jej założycielem i kierownikiem. Może nazwisko moje nie jest panom zupełnie obce, może któryś z panów przypomina sobie dzieło Huxtable’a «Komentarze do Horacego»? Otóż zakład mój jest, bez przesady, najlepszą i najbardziej polecaną szkołą przygotowawczą w Anglii. Lord Leverstoke, Earl of Blackwater, Sir Cathcart Soames, wszyscy powierzali mi swoich synów. Ale wydawało mi się, że moja szkoła doszła do punktu największego rozkwitu, kiedy przed trzema tygodniami książę Holdernesse przysłał do mnie swego sekretarza mr. Jamesa Wildera z zawiadomieniem, że zamierza oddać pod moją pieczę młodego lorda Saltire, dziesięcioletniego chłopca, swego jedynaka i spadkobiercę. Nie przypuszczałem wówczas, że będzie to prolog do nieszczęścia, druzgoczącego moje życie.
— Dnia 1 maja — ciągnął dalej dr Huxtable — na początku kursu letniego przybył chłopiec do zakładu. Był to zachwycający młody człowiek; niebawem czuł się u nas zupełnie jak we własnym domu. Mogę jeszcze dodać — a sądzę, że nie popełnię przez to niedyskrecyi, zwłaszcza, że częściowe zwierzenia w podobnych wypadkach są absurdem — mogę więc dodać, że chłopiec nie był szczęśliwy w rodzicielskim