Strona:PL Doyle - Tajemnica oblubienicy i inne nowele.pdf/114

Ta strona została skorygowana.

całkiem niemożliwem, aby z tej kraty bluszczowej i z tego podeptanego trawnika doświadczony znawca i obserwator nie mógł nic wyczytać. — Oczywiście dzisiaj zapóźno już na to.
— Przyjmuję naganę, mr. Holmes, chociaż nie poczuwam się do winy. Jego wysokość chciała za każdą cenę umknąć skandalu. Książę obawiał się, że jego nieszczęście rodzinne stanie się dla świata tematem plotek i domysłów, a zawsze żywił do tego głęboki wstręt.
— A przecież odbyło się już śledztwo, prowadzone przez urzędników policyjnych?
— Tak jest, mr. Holmes. I dało nawet zrazu bardzo pocieszające rezultaty. Punkt wyjścia znalazł się natychmiast, ponieważ doniesiono nam, że widziano jakiegoś chłopca w towarzystwie starszego mężczyzny, którzy bardzo wczesnym porannym pociągiem odjechali z poblizkiej stacyi. Ale wczoraj otrzymaliśmy wiadomość, że, odszukano tych nieznajomych w Liwerpolu i że z naszą sprawą nie pozostają w żadnym związku. Są to ludzie zupełnie obcy. Zrozpaczony niepowodzeniem, cierpiąc strasznie wskutek tej nieszczęśliwej tajemnicy, postanowiłem po nieprzespanej nocy najpierwszym pociągiem udać się wprost do pana i błagać, abyś zechciał dopomódz nieszczęśliwemu człowiekowi.
— Domyślam się, że badania na miejscu zarzucono zupełnie, kiedy policya wpadła raz na trop fałszywy.