Strona:PL Doyle - Tajemnica oblubienicy i inne nowele.pdf/115

Ta strona została skorygowana.

— Nikt ani nie pomyślał o dalszem prowadzeniu śledztwa, wszyscy byli najmocniej przekonani, ze sprawa jest na dobrej drodze.
— Oczywiście. I w ten sposób zmarnowano trzy dni. Prawdę mówiąc, nie można było bardziej powikłać wszystkiego i gorzej sprawy poprowadzić.
— Rozumiem to i przyznaję. Niestety zbyt późno doszedłem do tego przekonania.
— Ale nie trzeba jeszcze tracić nadziei; rozwiązanie problemu nie jest niemożliwe. I bardzo się cieszę, że będę się mógł zająć tą sprawą. Lecz proszę pana jeszcze o kilka wyjaśnień. Czy nie stwierdziłeś pan przypadkiem, aby między tym niemieckim nauczycielem a zaginionym chłopcem istniał jaki stosunek przyjaźni lub zaufania?
— Absolutnie żaden.
— Czy nauczyciel udzielał lekcyi w klasie, do której chodził młody lord?
— Nie. O ile wiem, a zdaje mi się, że się nie mylę, chłopiec nie mówił nigdy z tym nauczycielem.
— To bardzo ciekawe. A czy lord Saltire posiadał także rower?
— Nie.
— Więc może brakuje w zakładzie jakiegoś innego roweru?
— Nie.
— Czy jesteś pan tego pewien?