Strona:PL Doyle - Tajemnica oblubienicy i inne nowele.pdf/120

Ta strona została skorygowana.

służący zaczął coś szeptać do ucha pana domu, poczem Dr Huxtable zwrócił się ku nam nagłym ruchem z widocznem wzruszeniem.
— Książę i mr. Wilder są w mojej pracowni. Jeżeli panowie pozwolą, przedstawię was zaraz Książęcej Mości. Chodźmy na górę.
Znałem oczywiście niejeden portret słynnego dyplomaty, mimo to jednak nie łatwo było sobie go wyobrazić, bo rysy księcia różniły się znacznie od tych portretów. Był to smukły, poważnie wyglądający mężczyzna, bardzo starannie ubrany, twarz miał podłużną, chudą, nos orli, zanadto długi, prawie groteskowy. Barwa twarzy była trupio blada, a wydawała się jeszcze bledsza wskutek kontrastu z długą, ostro przyciętą, ognisto rudą brodą, która spływała na białą kamizelkę, ozdobioną tylko łańcuszkiem od zegarka, przeciągniętym przez środek. Stojąc na dywanie przed kominkiem, książę wyglądał jak posąg kamienny. Kiedy weszliśmy do pokoju, spojrzał na nas zdziwionym, nawpół obojętnym wzrokiem. Przy nim z boku stał młody człowiek; przypuszczałem, że jest to mr. James Wilder, prywatny sekretarz księcia. Był nizki, nerwowy, pełen życia, miał inteligentne, jasno-niebieskie oczy i ruchliwe rysy twarzy. On to rozpoczął rozmowę zdecydowanym, stanowczym tonem.
— Przybyłem dzisiaj rano trochę za późno, doktorze Huxtable, aby powstrzymać pana od tej zamierzonej podróży do Londynu. Dowie-