Strona:PL Doyle - Tajemnica oblubienicy i inne nowele.pdf/124

Ta strona została skorygowana.

kiego, co mogłoby wytrącić go z równowagi, albo też nakłonić go do popełnienia tego czynu.
— Nie, panie, z wszelką pewnością.
— A czy książę pan sam oddał ten list na poczcie? — pytał dalej Holmes.
Zanim książę mógł odpowiedzieć, sekretarz jego wtrącił się do rozmowy i zawołał z pewnem poruszeniem:
— Jego Książęca Mość nie zwykł sam odnosić listów na pocztę. List ten został położony wraz z innymi na biurku w kancelaryi, a potem ja sam wrzuciłem wszystkie do skrzynki pocztowej.
— Czy jesteś pan pewny, że i ten list był między oddanemi na pocztę?
— Tak jest. Zauważyłem go.
— Ile listów napisał książę pan w tym właśnie dniu?
— Dwadzieścia a może i trzydzieści, prowadzę bardzo ożywioną korespondencyę. Ale to przecież nie może mieć w danym wypadku żadnego znaczenia?
— Nie zupełnie! — odparł Holmes.
— Co do mnie — mówił dalej książę — poleciłem urzędnikom policyjnym, aby zwrócili baczną uwagę na południową Francyę. Wprawdzie, jak już mówiłem, nie sądzę, aby księżna ośmieliła się przedsięwziąć coś tak niesłychanego. Ale chłopiec miał zupełnie przewrócone w głowie, więc bardzo jest możliwe, że uciekł do niej z po-