Strona:PL Doyle - Tajemnica oblubienicy i inne nowele.pdf/131

Ta strona została skorygowana.

też, że gdzieniegdzie rozszerza się w moczary, zwłaszcza na linii między zakładem a Holdernesse Hall. Od kilku dni panują upały, więc daremnem byłoby szukać śladów, tylko w tem jednem miejscu mogły pozostać i tam właśnie mam nadzieję je znaleść. Obudzę cię wczas rano, spróbujemy obaj rozświetlić nieco tę dziwną tajemnicę.
Dzień ledwie świtał, kiedy się przebudziłem i ujrzałem przy łóżku długą, chudą postać Holmesa. Był zupełnie ubrany, o ile się zdawało, wychodził już nawet z domu.
— No, więc załatwiłem już trochę — rzekł. — Zbadałem dokładnie trawnik, szopę drewnianą gdzie są umieszczone rowery, przeszedłem się nawet do lasku. A teraz wstawaj i ubieraj się szybko. Obok w pokoju przygotowano już śniadanie, zjedz i ruszamy w drogę, czeka nas bowiem dzisiaj długa i żmudna praca.
Oczy jego błyszczały gorączkowo, policzki były zarumienione radością mistrza, który widzi, że wszystko jest gotowe do wykonania wielkiego dzieła. Zawsze dziwiłem się tej zmianie. Ten tryskający energią, ruchliwy, niecierpliwy człowiek, był zupełnie niepodobny do zamkniętego w sobie, bladego marzyciela z Bakerstreet. Czułem też, patrząc na tę giętką postać, pełną życia, temperamentu i nerwowości, że dzień rzeczywiście będzie pracowity.
A jednak rozpoczął się najstraszniejszem roz-