Strona:PL Doyle - Tajemnica oblubienicy i inne nowele.pdf/141

Ta strona została skorygowana.

I dlatego mój sposób przedstawiania rzeczy musi być w jakimś punkcie fałszywy. Ale widziałeś sam wszystko. Gdzie tu może kryć się omyłka?
— A może nauczyciel rozłupał sobie czaszkę, upadając z roweru w pełnym biegu?
— Jakto na bagnie?
— W takim razie moja mądrość zupełnie wyczerpana.
— No, no, tylko nie rozpaczaj! Rozwiązywaliśmy już trudniejsze zagadki. Tu mamy przynajmniej bogaty materyał! Idzie tylko o to, aby go wyzyskać, jak należy. Dlatego chodź teraz za mną. Z Palmera wyciągnęliśmy już wszystko, co się dało. Teraz musimy zobaczyć, co nam da ów połatany Dunlop.
Stanęliśmy na tropie i poszliśmy po nim kawał naprzód. Wkrótce jednak bagniska utworzyły wielki zakręt porosły zielskiem, a rzeczułka pozostała za nami w tyle. Tu już nie było żadnych śladów Dunlopa. Ostatni ślad, z miejsca gdzie się gubił, mógł prowadzić zarówno do Holdernesse Hall, którego wieżyce widzieliśmy na lewo o parę mil w oddali, albo też do małej, szarej wioseczki, która leżała naprzeciw nas, przy drodze do Chesterfield.
Zbliżyliśmy się do brudnego, szkaradnego zajazdu, który nad drzwiami miał szyld w postaci koguta. Holmes jęknął nagle i uchwycił mnie konwulsyjnie za ramię, aby uchronić się przed upadkiem. Zwichnął nagle nogę w kostce. Był