Strona:PL Doyle - Tajemnica oblubienicy i inne nowele.pdf/155

Ta strona została skorygowana.

— Nie mówiłem z nikim więcej.
Książę drżącą ręką chwycił za książeczkę czekową i przysunął sobie pióro.
— Dotrzymam słowa, panie Holmes i podpiszę zaraz przyrzeczony czek, chociaż dane, zebrane przez pana, są mi bardzo nie na rękę. Przyrzekając nagrodę, nie marzyłem nawet, iż rzeczy wezmą taki obrót! Ale pan i pański przyjaciel umiecie dochować tajemnicy, jak sądzę?
— Nie rozumiem księcia — odpowiedział chłodno Holmes.
— W takim razie wyrażę się jaśniej. Skoro dwaj tylko panowie wiecie o całem zajściu, niema przyczyny, aby rozchodziło się dalej. Zdaje mi się, że jestem panu winien dwanaście tysięcy funtów? Czy nie tak?
Ale Holmes uśmiechnął się tylko i potrząsnął głową przecząco.
— Nie zdaje mi się, aby sprawa mogła być załatwioną w ten sposób i tak łatwo. Przecież mamy tu do czynienia jeszcze ze śmiercią nauczyciela.
— Ależ James nic o tem nie wiedział. To tamten, szynkarz, do którego, nieszczęściem prawdziwie, zwrócił się o pomoc.
— Ja jednak muszę trzymać się stanowiska, że kto dopuszcza się jednej zbrodni, staje się moralnym uczestnikiem każdej innej zbrodni, która z niej wynika.
— Pod względem moralnym ma pan zupełną