Strona:PL Doyle - Tajemnica oblubienicy i inne nowele.pdf/159

Ta strona została skorygowana.

byle okupić spokój. Jego obecność przy mnie nie była też bez wpływu na nieszczęsny obrót, jaki przybrało me pożycie małżeńskie. Przedewszystkiem zaś nienawidził mego syna i... dziedzica, całą nienawiścią, do jakiej tylko jest zdolny. Możecie panowie spytać, dlaczego w takim razie trzymałem Jamesa przy sobie? Jeżeli mam wam dać jaką odpowiedź, to tę, że w twarzy jego widzę twarz jego matki i że musiałem cierpieć dla jej pamięci. Każdy jego rys, to rys jej, to przypomnienie; nie mogłem go odprawić. Ale bałem się bardzo, że wyrządzi jaką krzywdę Arturowi, t. j. lordowi Saltyre — i dlatego umieściłem syna w zakładzie Dra Huxtable’a.
Książę zatrzymał się na chwilę.
— James zapoznał się z tym Hayesem — ciągnął dalej — gdyż Hayes dzierżawił odemnie grunta, James zaś jest moim sekretarzem. Hayes był zawsze łotrem, ale, rzecz dziwna, James zawarł z nim odrazu bliższą znajomość. Prawda, że zawsze tkwiła w nim dążność do przyjaźnienia się z osobami z niższej sfery. To też James, postanowiwszy uprowadzić lorda Saltyre, użył do tego pomocy Hayesa. Przypomina pan sobie, że wysłałem niedługo przedtem do Artura list? Otóż James otworzył ten list i włożył weń kartkę, w której prosił Artura, aby ten wyszedł z zakładu zobaczyć się z nim w lasku, leżącym tuż przy szkole. Podpisał księżnę i dzięki temu udało mu się skłonić chłopaka do przyjścia.