Strona:PL Doyle - Tajemnica oblubienicy i inne nowele.pdf/160

Ta strona została skorygowana.

Zamieniliśmy z Holmesem znaczące spojrzenie. Holmes miał racyę, jak się okazywało.
— Tego samego wieczora — ciągnął dalej książę — James udał się do zakładu na rowerze (opowiadam panom tylko to i wszystko to, co mi wiadomo od niego samego) i powiedział Arturowi, którego zastał w lasku, że matka chce się z nim zobaczyć i będzie go oczekiwała o północy na owej łące. Niech wyjdzie z zakładu, a w lasku znajdzie człowieka na koniu, który go weźmie na siodło i zawiezie do matki. Biedny chłopak uwierzył, uczynił, jak mu kazano, wsiadł na konia i ruszyli. Zdaje się, że ścigano ich (James dowiedział się o tem dopiero wczoraj) i że Hayes uderzył ścigającego ich człowieka kijem w głowę. Człowiek ten, jak panowie wiedzą, umarł z ran poniesionych przy tem spotkaniu. Hayes zaniósł Artura do szynku «pod kogutem» i zamknął go tam w jednym z pokoi na piętrze, pilnie go strzegąc. Zresztą opiekę nad nim objęła żona Hayesa, dobra kobieta, jak się zdaje, lecz zawojowana zupełnie przez męża i pilnowana przezeń na każdym kroku.
Opowiadanie księcia zbliżało się ku końcowi.
— Oto — rzekł — tak się rzeczy miały w chwili naszego pierwszego spotkania. Nie wiedziałem o niczem wówczas.
— Zapytacie teraz panowie — ciągnął dalej książę — co mogło popchnąć Jamesa do tego czynu? Przypomnijcie sobie historyę bibijną