Strona:PL Doyle - Tajemnica oblubienicy i inne nowele.pdf/162

Ta strona została skorygowana.

dopuścił się zbrodni, lecz nie śmiałem tego wyznać sam przed sobą. Dopiero gdy zobaczyłem, jak był zgnębiony, natarłem z miejsca i wymusiłem na nim zupełne przyznanie, złożone ze łzami skruchy. Prosił mnie na wszystko, abym trzy dni zachował milczenie. Szło mu o uratowanie Hayesa. Dziwne miał względy dla tego łotra. Chciał mu uratować życie i dać pieniądze na wyjazd, a uczynił to wczoraj, bo zgodziłem się na jego prośbę. Czyniłem to zawsze, niestety. Ja sam nie mogłem iść zaraz za dnia do tego szynku, aby nie obudzić podejrzeń, lecz uczyniłem to późnym wieczorem, aby uściskać syna. Znalazłem go w dobrem zdrowiu, aczkolwiek straszna scena, jakiej był świadkiem, wywarła na nim głębokie, przygnębiające wrażenie. Związany przyrzeczeniem wobec Jamesa, musiałem się zgodzić na pozostawienie syna jeszcze przez trzy dni pod opieką żony Hayesa, kobiety bardzo poczciwej i nieraz za tę poczciwość katowanej przez tego łotra. Przy tem... nie można było zawiadomić policyi o wszystkiem, nie mówiąc jej zarazem, gdzie znajduje się morderca, a niewiedziałem też, jak zakończyć sprawę tak, aby nie przyczyniła się do ruiny życiowej mego Jamesa. To mój syn, panowie chciejcie o tem i pamiętać...
Po krótkiem milczeniu książę skończył temi słowy:
— Żądałeś pan, abym był otwartym, panie