Strona:PL Doyle - Tajemnica oblubienicy i inne nowele.pdf/174

Ta strona została skorygowana.

nych stosunków, a pani pułkownikowa cieszyła się w kołach żon oficerów taką samą sympatyą, jak pułkownik Barclay wśród swoich towarzyszy broni. Dodam jeszcze, że pani Barclay była bardzo piękną kobietą, a nawet dziś jeszcze, po trzydziestoletniem pożyciu małżeńskiem, jest osobą zwracającą powszechną uwagę dystynkcyą i szlachetnością rysów.
— Pożycie domowe pułkownika Barclay było jak się zdaje, bardzo szczęśliwe.
— Major Murphy, któremu zawdzięczam znajomość większości szczegółów tej sprawy, twierdzi, że nigdy nikt nie słyszał o jakichś nieporozumieniach między małżonkami; pułkownik, jak powszechnie mówią, uwielbiał żonę. Jeżeli musiał się oddalić od niej na dzień lub dwa, niepokoił się ciągle o jej zdrowie, mówił tylko o niej. Natomiast pani pułkownikowa, aczkolwiek była wierną i oddaną żoną, mniej objawiała swą troskliwość o męża, przynajmniej w obec obcych. Mimo to w całym pułku uważano ich za kochające się, wzorowe małżeństwo, w ich wzajemnym stosunku nie było nic, co mogłoby przygotować świat na straszną tragedyę, jaka się rozegrała w ich domu.
— Pułkownik Barclay miał jednak rozmaite właściwości charakteru. W zwyczajnych warunkach był to wesoły, dobroduszny żołnierz starej daty, niekiedy jednak unosił się, a wtedy okazywał się ogromnie mściwym i bezgranicznie