Człowiek ten zajmuje się pokazywaniem sztuczek magicznych. Gdy noc zapadnie włóczy się po szynkach i urządza przedstawienia. W skrzynce na plecach nosi jakieś zwierzę, którego gospodyni niezmiernie się obawia, bo nigdy jeszcze nie widziała podobnego stworzenia. Twierdzi ona, że zwierzę jest wytresowane i bierze udział w przedstawieniach. Gospodyni oświadczyła także, że nie pojmuje, jak człowiek może żyć z tak pokrzywionymi członkami. Niekiedy lokator jej mówi jakimś dziwnym językiem, do niczego niepodobnym; w ostatnich dwóch dniach był zrospaczony i zdenerwowany, jęczał i szlochał prawie bez przerwy. Nie brakuje mu wcale środków do życia, dał jej nawet znaczną sumę do przechowania, wśród pieniędzy tych znajduje się także nieznana jej zupełnie, złota moneta. Pokazała mi to dziwo, i wyobraź sobie moje zdumienie, była to indyjska rupia. — Tak więc przedstawiłem ci wszystko co sam wiem, drogi Watsonie. Zapewne domyślasz się już, do czego potrzebuję twojej pomocy. Jest zupełnie jasnem, że człowiek ów poszedł owego wieczora, za panią Barclay i przez okno zobaczył spór między małżonkami. Wdarł się do pokoju, przyczem tajemnicze zwierzę uciekło mu ze skrzyni. O tem zaś, co zaszło w pokoju, nie może nam nikt udzielić lepszych informacyi, jak on sam.
— I zamierzasz go o to zapytać?
Strona:PL Doyle - Tajemnica oblubienicy i inne nowele.pdf/190
Ta strona została skorygowana.