Strona:PL Doyle - Tajemnica oblubienicy i inne nowele.pdf/195

Ta strona została skorygowana.

czuwając nad nami jak sfora psów nad osaczoną zwierzyną. W drugim tygodniu oblężenia zaczęło brakować wody, rodziła się wątpliwość, czy jenerał Neill, maszerujący z wojskiem w głąb kraju, przyjdzie nam z pomocą. Niemożliwością było przebić się przez szeregi nieprzyjacielskie wraz z kobietami i dziećmi; jedynym ratunkiem mogła być odsiecz. Ale trzeba było zawiadomić armię angielską o naszej niedoli. W tej krytycznej chwili udałem się do komendanta twierdzy i oświadczyłem, że spróbuję się przekraść przez oblęgające nas tłumy Hindusów i pospieszę do jenerała Neilla, błagać go o pomoc. Przyjęto chętnie moją propozycyę. Ponieważ Barclay znał lepiej okolice miasta, niż ktokolwiek inny, więc omówiłem z nim plan mojej wyprawy, a on naznaczył mi dokładnie drogę najpewniej wiodącą do celu i pozwalającą zmylić czujność wroga. Jeszcze tego samego dnia z zapadnięciem nocy wyruszyłem w drogę. Miałem przynieść ratunek kilku tysiącom ludzi, ale myślałem tylko o niej jednej, o mojej ukochanej, gdy okryty ciemnością przekradałem się za mury twierdzy.
— Droga moja wiodła przez wyschłe łożysko rzeki, w którem spodziewałem się ukryć przed okiem patroli nieprzyjacielskich. Ale na najbliższym zakręcie drogi wpadłem w ręce sześciu uzbrojonych opryszków, czających się tam w ciemności. Daremnie próbowałem stawić opór;