Strona:PL Doyle - Tajemnica oblubienicy i inne nowele.pdf/198

Ta strona została skorygowana.

clay zobaczył mnie, twarz wykrzywiła mu się strasznie. Upadł na ziemię, jak gdyby rażony piorunem i uderzył głową o kratę przy kominku. Ale życie już pierwej uleciało z jego ciała. Widok mój ugodził w jego zbrodnicze serce, jak zatruta strzała.
— A potem?
— Nancy zemdlała. Wyjąłem z jej ręki klucz od drzwi, chciałem je otworzyć i zawołać o pomoc. Ale po krótkim namyśle zdecydowałem się inaczej, postanowiłem uciec. Pozory zanadto przemawiały przeciwko mnie, w każdym zaś razie musiałbym wyjawić moją tajemnicę, gdyby mnie uwięziono. To też wsadziłem klucz do kieszeni i rozpocząłem polowanie za moim kochanym Teddy, który tymczasem wydrapał się na portyerę. Przy tej sposobności upuściłem na ziemię moją indyjską laskę. Gdy Teddy był już w pudle, uciekłem, jak mogłem najszybciej.
— Któż to jest Teddy? — spytał Holmes.
Garbus wstał i otworzył małą skrzynię, stojącą w rogu pokoju. Natychmiast wyszło z niej piękne, brunatno-czerwone zwierzątko. Było gibkie i długie, miało długi, chudy nosek, króciutkie nogi i najwspanialsze czerwone oczy, jakie kiedykolwiek widziałem.
— To indyjski mangust! — zawołałem.
— Tak nazywają go niektórzy, a inni znowu mówią, że nazywa się ichneumon — rzekł garbus. — Ja nazywam mojego Teddy łapaczem