szczęście, że powalał atramentem mały palec prawej ręki — zauważył w końcu, składając list.
— Pisze, że będzie tu o godzinie czwartej. Teraz jest trzecia. Mamy więc godzinę czasu.
— Wystarcza aż nadto, abym przy twojej łaskawej pomocy zapoznał się z przebiegiem wypadków. Teraz zajmij się gazetami i ułóż je po porządku, a ja tymczasem stwierdzę, z kim mamy właściwie do czynienia.
Wziął z półki przy kominku dużą księgę w czerwonej oprawie, usiadł wygodnie w fotelu i powoli przerzucał kartki.
— Otóż i on — rzekł po chwili — Lord Robert Walsingham de Vere St. Simon, drugi syn księcia Balmoralu. Hm! Herb bardzo ciekawy. Urodzony w roku 1846. Liczy zatem 41 lat życia, jak na małżonka nie nazbyt młody. Piastował dawniej urząd sekretarza w urzędzie dla kolonij. Jego ojciec, książę Balmoral był w swoim czasie... i t. d. No, nie jesteśmy wiele mędrsi niż pierwej. Zdaje się, że muszę w zupełności zdać się na twoją łaskę, drogi Watsonie, aby dowiedzieć się czegoś więcej.
— Nie utrudziłem się zbytnio, aby wszystko odszukać — odparłem — wypadki zaszły w ostatnich dniach i odrazu zajęły moją uwagę. Nie wspominałem ci o nich, bo widziałem, że zajmujesz się inną sprawą, a wiem także, że nie lubisz, aby czemś innem odwracać twoją uwagę od rozpoczętych już poszukiwań.
Strona:PL Doyle - Tajemnica oblubienicy i inne nowele.pdf/21
Ta strona została skorygowana.