Strona:PL Doyle - Tajemnica oblubienicy i inne nowele.pdf/225

Ta strona została skorygowana.

buje wytłomaczenia. W każdym razie byłbym bardzo szczęśliwy, gdyby mi się udało w czemkolwiek przysłużyć się pani i memu przyjacielowi.
Przeszliśmy do pokoju, gdzie czekała zimna kolacya.
— A teraz — zwróciła się pani St. Clair do mego przyjaciela — teraz chciałabym zapytać się pana o coś otwarcie, prosząc o taką samą odpowiedź.
— Bardzo chętnie. Proszę.
— Niech pan nie zważa zupełnie, że jestem kobietą. Nie jestem histeryczką, nie mam też skłonności do omdlenia. Idzie mi o to, aby poznać, co pan myśli o tem wszystkiem.
— O czem?
— Czy jesteś pan przekonany, że mój mąż jeszcze żyje?
Pytanie to zaskoczyło nieco Holmesa, jak mi się zdawało.
— Otwarcie! — powtórzyła, wstając i zwracając się ku fotelowi, na którym siedział Holmes.
— Ha, skoro tak mamy mówić — rzekł Holmes — to sądzę, że nie żyje.
— Czy pan sądzi, że go zabili?
— Tak myślę. Ale nie jestem jeszcze pewien. Być może.
— A kiedy go zabito?
Mówiła z dziwnym spokojem. Powoli.
— W poniedziałek.