— W takim razie może będzie pan tak łaskaw wyjaśnić mi, jakim sposobem mogłam dzisiaj otrzymać od niego list?
Holmes skoczył z fotelu, jak gdyby go tchnęła iskra elektryczna.
— Co! — krzyknął.
— Tak jest. Dzisiaj dostałam list. Proszę.
I wyciągnęła do Holmesa kartkę papieru.
— Czy mogę to przeczytać? — spytał.
— Naturalnie.
Holmes porwał list, wygładził go na stole, przysunął lampę i obejrzał go jak najstaranniej. Ja również powstałem, patrząc mu ciekawie przez ramię. Koperta była z grubego papieru i miała na sobie stempel pocztowy z Gravesend z datą dnia dzisiejszego, lub raczej wczorajszego, gdyż północ już dawno minęła.
— Pismo niewyrobione — mruknął Holmes. — To z pewnością nie jest pismo męża pani.
— Nie, ale list pochodzi od niego.
— Widać też zaraz, że ten, kto pisał adres, musiał się wprzód o niego wypytać.
— Skądże pan to wie?
— Nazwisko, jak pani widzi, jest zupełnie czarne, albowiem atrament wysychał zupełnie i do końca. Natomiast reszta jeszcze szarawa, dowód, że atrament wyciągano bibułą. Gdyby wszystko było pisane razem, jednym ciągiem i dopiero przyłożone bibułą, to jedna część nie mogłaby być tak czarną. Napisano więc zrazu
Strona:PL Doyle - Tajemnica oblubienicy i inne nowele.pdf/226
Ta strona została skorygowana.