Strona:PL Doyle - Tajemnica oblubienicy i inne nowele.pdf/31

Ta strona została skorygowana.

dzenie powziętego planu. Gdybym był patrzył na nią tylko z tego stanowiska, nigdy nie byłbym jej dał nazwiska, które obecnie ma zaszczyt nosić — słowa te podkreślił lord dyskretnem chrząknięciem — ale uważam ją za istotę niezmiernie szlachetną. Jestem stanowczo przekonany, że moja żona jest zdolna do heroicznych poświęceń i że na całem jej życiu nikt nie może znaleść cienia niesławy lub fałszu.
— Czy posiadasz pan jej fotografię?
— Mam ją nawet przy sobie.
Lord otworzył małe etui i wyjął portret kobiety o niezmiernie ujmującej powierzchowności. Nie była to fotografia lecz miniatura wykonana na kości słoniowej. Malarz świetnemi barwami przedstawił czarne włosy, wielkie ciemne oczy i usta różowe, jakby wyrzeźbione w marmurze.
Holmes przyglądał się portretowi długo i uważnie, potem zamknął etui i wręczył lordowi.
— Młoda dama przybyła tu później do Londynu, a wówczas odnowiłeś pan znajomość? — pytał dalej.
— Tak jest. Ojciec przywiózł ją do Anglii. Kilkakrotnie spotkałem się z niemi, węzły przyjaźni zaciskały się, wreszcie zaręczyłem się i poślubiłem młodą dziewczynę.
— Otrzymała ona, o ile słyszałem, bardzo znaczny posag?
— Tak jest, zupełnie przyzwoity. Chociaż nie większy, jak zwykle bywa w mojej rodzinie.