Strona:PL Doyle - Tajemnica oblubienicy i inne nowele.pdf/39

Ta strona została skorygowana.

— Jakto? Dlaczego?
— Przecież masz pan równe szanse znalezienia tam trupa, jak w kanale.
Lestrade spojrzał na mojego przyjaciela ze źle tajonym gniewem.
— Zdaje się, że pan, Mr. Holmes, rozwiązałeś już ostatecznie tę sprawę i wszystko jest ci zupełnie jasne! — zawołał podrażnionym głosem.
— No tak. Wprawdzie dopiero przed chwilą dowiedziałem się o przebiegu tego wypadku, ale zdołałem sobie już wyrobić o nim stanowcze zdanie.
— Tak?! A zatem sądzisz pan, że ta sprawa nie pozostaje w żadnym związku z kanałem?
— Uważam to za niezmiernie nieprawdopodobne.
— A więc może będziesz pan tak łaskaw wyjaśnić mi, jakim sposobem te rzeczy dostały się do kanału?
Mówiąc to, otworzył swą torbę podróżną i wyrzucił z niej suknię ślubną z wyblakłego jedwabiu, parę atłasowych pantofelków, wianek mirtowy i ślubny welon. Wszystkie przedmioty były zupełnie przemoknięte i zniszczone.
— Oto twardy orzech — rzekł, wyjmując jeszcze z kieszeni błyszczącą obrączkę ślubną — niechże go pan rozgryzie, mr. Holmes. Dla pana niema nic trudnego.
— A zatem te przedmioty zostały wydobyte z kanału? — zapytał mój przyjaciel, puszczając w powietrze błękitne koła dymu.