Strona:PL Doyle - Tajemnica oblubienicy i inne nowele.pdf/50

Ta strona została skorygowana.

ani przez chwilę. On był na prawdę moim mężem, byłam obowiązaną do posłuszeństwa wobec niego, to też postanowiłam bez namysłu spełnić jego żądanie.
— Skoro wróciliśmy do domu rozmówiłam się z moją pokojówką. Ona znała Franka jeszcze z Kalifornii i zawsze okazywała mu życzliwość. Kazałam jej milczeć; zapakowała mi trochę rzeczy, przygotowała mi płaszcz i kapelusz. Rozumiem dobrze, że powinnam była zawiadomić lorda St. Simona o tem, co zamierzam uczynić, ale czyż mogłam odważyć się na to. W obec jego matki i wszystkich tych wytwornych gości było to zadanie nad moje siły. To też postanowiłam na razie zniknąć zupełnie bez śladu, a dopiero potem wyjawić mu to, co zaszło. Siedziałam przy stole zaledwie z jakieś dziesięć minut, gdy ujrzałam Franka przechodzącego przez ulicę. Dał mi znak ręką, a potem, gdy ujrzał, że zrozumiałam jego wezwanie, skierował się w stronę parku. Odbiegłam od stołu nawpół przytomna, ubrałam się szybko i poszłam za nim. Na drodze podeszła do mnie jakaś kobieta, chcąc mi dać pewne wyjaśnienia o lordzie St. Simonie. Z niewielu słów które zrozumiałam, wnioskuję, że i on miał przed ślubem jakąś tajemniczą sprawę. Ostatecznie udało mi się pozbyć się tej natrętnej osoby, po chwili dopędziłam mojego Franka. Pojechaliśmy zaraz na Gordon-square, gdzie Franek zamieszkał w hotelu, po długich