Strona:PL Doyle - Tajemnica oblubienicy i inne nowele.pdf/53

Ta strona została skorygowana.

że raczysz pan spożyć wieczerzę w naszem przyjacielskiem gronie.
— Zdaje mi się, że jednak żądasz pan nieco za wiele odemnie — odparł dumnie lord St. Simon. — Zapewne, potrzebuję się uspokoić po tem wszystkiem, czego się dowiedziałem. Ale nie przypuszczasz pan chyba, abym teraz jeszcze robił une bonne mine au mauvais jeu. Pozwólcie państwo, że ich pożegnam.
Lord złożył wytworny ukłon wszystkim obecnym i wyszedł z pokoju.
— Ale państwo nie pójdą chyba za tym przykładem — rzekł Holmes, zwracając się do pana Moultona — i nie odmówią nam tego zaszczytu, abyśmy wypili zdrowie młodej pary.
Oczywiście goście nasi zgodzili się na to z miłą chęcią, a niebawem wino polało się do kieliszków.

∗             ∗

— Był to jednak wcale interesujący wypadek — zauważył Holmes, gdy państwo Moulton już odeszli. — Na tym przykładzie możesz się dowodnie przekonać, jak po prostu rozwiązują się nieraz sprawy, które na pierwszy rzut oka wydają się człowiekowi niezmiernie zagadkowe. Jakże zrozumiałym wydawał się nam każdy szczegół, jak jeden wynikał z drugiego w opowiadaniu młodej kobiety. A cała sprawa przedstawiała się tak tajemniczo, zwłaszcza gdy się