o widzu w pierwszym rzędzie ławek i o zmianie, jaka nagle nastąpiła w usposobieniu oblubienicy, o upuszczeniu bukietu i podniesieniu go przez nieznajomego mężczyznę, który przy tej sposobności niewątpliwie podsunął jej jakąś kartkę, wiązałem szybko szczegóły w wyraźny obraz wypadków. Potem ta rozmowa z zaufaną służącą, dziwnie brzmiąca aluzya o «wchodzeniu na cudzy grunt», która w narzeczu poszukiwaczy złota znaczy tyle, co obejmować na własność przedmiot, do którego ktoś inny ma dawniejsze, sprawiedliwsze pretensye. Sprawa stała się dla mnie zupełnie jasna. Nie wątpiłem już, że młoda kobieta zniknęła z tym nieznajomym, który był albo jej kochankiem albo mężem, za czem zresztą przemawiało większe prawdopodobieństwo.
— Ale jakimże cudownym sposobem zdołałeś ich odnaleźć?
— To mogłoby istotnie być niełatwem zadaniem, zwłaszcza, że, jak słyszałeś, mieli zamiar wyjechać do Paryża. Nasz przyjaciel Lestrade przyszedł mi z pomocą. Miał on w rękach punkty wytyczne, których ważności nie przeczuwał nawet; więc przedewszystkiem inicyały na kartce, które miały oczywiście bardzo doniosłe znaczenie. Lecz ważniejszym jeszcze był ślad, że poszukiwany mieszkał w ciągu ostatniego tygodnia w jednym z pierwszorzędnych hoteli londyńskich.
Strona:PL Doyle - Tajemnica oblubienicy i inne nowele.pdf/55
Ta strona została skorygowana.