Strona:PL Doyle - W obronie czci kobiecej.pdf/10

Ta strona została uwierzytelniona.

że ja tyle pieniędzy znikąd nie wydobędę. Sądzę zresztą, że dla pana byłoby korzystniej przyjąć, dwa tysiące i nie niszczyć kobiecie szczęścia, z czego panu nic a nic nie przyjdzie.
— Mylisz się pan, panie Holmes, Właśnie będzie to dla mnie nadzwyczaj korzystne. Mam ośm, czy dziewięć podobnych spraw w toku. Jeżeli interesowani się dowiedzą, jak postąpiłem z panną Ewą, to niewątpliwie zdecydują się przyjąć moje wygórowane żądanie. Zrozumiałeś pan teraz moje stanowisko?
Holmes zerwał się z krzesła.
— Zastąp mu drogę, Watsonie, nie puść go. No, mój panie, teraz zobaczymy zawartość tego portfelu.
Milverton czmychnął zręcznie jak kot ze swego miejsca i oparł się plecami o ścianę.
— Panie Holmes, co pan chce uczynić? — krzyknął, ukazując skierowaną ku nam lufę wielkiego rewolweru. — Byłem przygotowany na taką niespodziankę, a niejednokrotnie spotykało mnie coś podobnego. I na co to wszystko? Jestem uzbrojony od stóp do głów i rozumie się mam prawo w obronie własnego życia zrobić z broni użytek. Zresztą, mniemanie pańskie, że w mowie będące listy znajdują się w tym portfelu, jest zupełnie mylne. Tak dalece głupi nie jestem. No, a teraz panowie pozwolą, że ich pożegnam. Dzisiaj jeszcze mam kilka ważnych spraw do załatwienia, a na Hampstead dosyć stąd daleko.