Strona:PL Doyle - W obronie czci kobiecej.pdf/7

Ta strona została uwierzytelniona.

— Jest mi bardzo przykro szanowny panie Holmes, że zmuszony jestem o taką drobnostkę się targować, jednakże oświadczam, panu, że jeżeli nie otrzymam wymienionej kwoty do czternastego, to ślub ośmnastego z pewnością się nie odbędzie.
Nieznośny jego uśmiech zdradzał więcej obłudnej szczerości i cynizmu niż przedtem. Holmes zamyślił się i po chwili rzekł:
— Zdaje mi się, że pan uważa ten interes za całkiem pewny. Ja jestem o treści tych listów należycie poinformowany i przekonałem się, że nie przedstawiają one żadnego niebezpieczeństwa dla mojej klientki, której doradzę, aby przedstawiła rzecz całą swemu przyszłemu mężowi i wspaniałomyślności jego zaufała. Jestem pewny, że ona rady tej usłucha.
Milverton począł się śmiać.
— Pan widocznie nie zna hrabiego — rzekł, pewny siebie.
Po twarzy mego przyjaciela, przebiegł wyraźny cień zawodu.
— Proszę mi powiedzieć, co u licha jest tak zdrożnego w tych listach?
— Są one bardzo wesołe, bardzo dowcipne — odpowiedział Milverton.
— Panna Ewa była czarującą korespondentką. Mogę pana zapewnić, że hrabia okaże w tym wypadku bardzo mało wyrozumiałości. No, ale skoro pan jest innego zdania, to chyba nie mamy już nic więcej sobie do powiedzenia. Rzecz cał-