Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 2.pdf/33

Ta strona została uwierzytelniona.

Ostatni list przyszedł z Londynu, więc niema co liczyć na zwłokę.
— Boże kochany! — zawołałem — jaki może mieć powód to nielitościwe prześladowanie?
— Prawdopodobnie chodzi tu o papiery, które Openshaw posiadał, a przedstawiające wielką wartość dla osoby lub osób na żaglowcu. Ale prawdopodobnie wchodzi w to więcej ludzi. Jeden człowiek nie byłby w stanie tak wykonać dwu morderstw. Muszą to być ludzie zuchwali, gotowi na wszystko. Za każdą cenę chcą mieć swoje papiery. A jak mi się zdaje, to te trzy K nie są poczatkowemi literami jednego człowieka, lecz znakiem jakiegoś związku — ale jakiego związku? — Czy nie słyszałeś nigdy — rzekł Sherlock Holmes, nachylając się ku mnie i przyciszając głos, — o związku zwanym Ku-Klux-Klan?
— Nigdy.
Holmes tymczasem otworzył encyklopedyę i rzekł: — Słuchaj, ale z uwagą:
Ku-Klux-Klan. Słowo to pochodzi z nadzwyczajnego podobieństwa w swem brzmieniu do dźwięku, pozostającego przy nabijaniu pewnej broni palnej. Straszne to tajemnicze stowarzyszenie zostało założone przez kilku niezadowolonych żołnierzy w Stanach południowych po wojnie domowej, a wkrótce roz-